Bardzo dobry poprzedni sezon w wykonaniu rawickich koszykarzy mocno rozbudził nadzieję kibiców na jeszcze lepszy wynik w tym roku. Przedsezonowe informacje odnośnie budowy zespołu już nie były jednak, aż tak optymistyczne. Z zespołem pożegnali się trzej najbardziej doświadczeni zawodnicy: Paweł Stankiewicz, Jakub Dryjański i Rafał Urbaniak, którzy stanowili o sile, przede wszystkim ofensywnej, rawickiego zespołu. Na dodatek dwa miesiące przed rozpoczęciem sezonu na rawickich działaczy jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że dotychczasowy trener zespołu Marek Lebiedziński opuszcza zespół i przenosi się do ekstraklasowego zespołu kobiet w Gdyni.
Zapewne wiele nieprzespanych nocy kosztowało Zarząd Klubu podjęcie decyzji odnośnie trenera, który objął by zespół po trenerze Lebiedzińskim.
W tym czasie w zespole nastąpiła prawdziwa rewolucja. Straty personalne rawiccy działacze postanowili zniwelować zakontraktowaniem młodych zawodników, ale ze zdecydowanie mniejszym doświadczeniem. I tak do zespołu trafił Michał Wielechowski z Politechniki Poznań, który miał być dostarczycielem punktów z czego doskonale wywiązywał się w poprzednim klubie. Ponadto Grzegorz Paszek, podkoszowy, który nie do końca był wykorzystany w zespole z Leszna, ale wraz z kolegami świętował awans do 1 ligi. Kacper Kuta podkoszowy, który po niezłym sezonie w beniaminku z Oleśnicy znalazł uznanie w oczach działaczy.
Na szczęście w zespole udało się zatrzymać Pawła Nowickiego, który po doskonałym sezonie miał wiele propozycji na zmianę barw klubowych, jednakże determinacja rawickich działaczy była na tyle duża, że Nowicki pozostał z Rawią na kolejny sezon. W zespole pozostali również bezcenni wychowankowie: Szymon Maciołek, Adam Staśkowiak i Adrian Lipowczyk. Zespół uzupełniała rawicka młodzież: Mateusz Jamroży, Kacper Samuła, Patryk Maciejewski i Mateusz Popiel.
Ostatnim epizodem była długo oczekiwana decyzja, kto poprowadzi zespół z rozbudzonymi ambicjami, już całkowicie odmieniony i odmłodzony, co było powodem wielu żartów w poprzednim sezonie, gdzie zespół z Rawicza nazywano "dziadkami". Ostatecznie rolę trenera powierzono asystentowi Marka Lebiedzińskiego z poprzedniego sezonu, miejscowemu trenerowi Szymonowi Pietraszkowi oraz wzmocniono zespół Jędrzejem Jankowiakiem, bardzo doświadczonym rozgrywającym Jamalexu Poloni Leszno, który pełni jednocześnie funkcję trenera.
Wybór ten, mocno kontrowersyjny, wzbudził wiele emocji, a przed duetem trenerskim Pietraszek/Jankowiak stanęło nie lada wyzwanie. Z całkowicie nowego zespołu, młodego nie ogranego, trenerzy mieli stworzyć team, który będzie walczył o wysokie miejsca w tabeli i godnie reprezentował Rawicz.
Początek rozgrywek był zgodny z planem, Rawia pokonała u siebie zespół z Otmuchowa. Kolejne 4 tygodnie były prawdziwym koszmarem dla kibiców, działaczy i wszystkich związanych z rawicką koszykówka. Rawia przegrała 4 mecze z rzędu i poza meczem ze Śląskiem we Wrocławiu i przebłyskami w meczu z Górnikiem w Rawiczu prezentowała się słabo i zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Pojawiły się pogłoski o szybkiej zmianie trenerów, a wśród kibiców zapanowało przekonanie, że duet trenerski Pietraszek/Jankowiak nie wypalił i sezon może uratować tylko zmiana na stanowisku trenera. Działaczom klubu zapewne też takie myśli chodziły po głowie, ale mimo wszystko postanowili nic nie zmieniać.
W międzyczasie do zespołu udało się pozyskać srebrnego medalistę Mistrzostw Świata U17 z Berlina, mierzącego 207 cm, Dawida Kołakowskiego.
W dalszej części sezonu Rawia, która okupowała miejsce spadkowe docierała się. Wszystko zaczęło się od meczu z Nową Solą efektownie wygranego w Rawiczu. I chodź przez wielu zwycięstwo w tym meczu z okupującym ostatnie miejsce zespołem było niczym nieznaczącym wyczynem, prawdziwym sprawdzianem miał być kolejny mecz wyjazdowy z ówczesnym liderem Stalą Ostrów. Rawia zagrała koncertowo, zespół pokazał prawdziwy charakter i widać było, że te małe trybiki zostały dokładnie poukładane przez trenerów.
Rawia odnotowała serie 6 zwycięstw z rzędu, a na drodze stanęły dopiero Sudety Jelenia Góra, które wygrały w Rawiczu 88:78.
Koniec rundy dał Rawi 6 miejsce z bilansem 7 zwycięstw i 5 porażek.
Początek drugiej rundy zaczął się dobrze, Rawia wygrał co miała, jednakże pojawiły się kontuzje. Kontuzji doznali, najpierw Adrian Lipowczyk, a następnie Grzegorz Paszek, bez których Rawia musiała sobie radzić do końca rundy zasadniczej. Strata dwóch bardzo wartościowych zawodników była sporym problemem w rotacji zespołu i personalnie zespół wyglądał dużo słabiej niż na początku.
Rawia drugą rundę grała w kratkę. Zwycięstwo w Otmuchowie, porażka po dramatycznym meczu u siebie ze Śląskiem Wrocław, udany rewanż za porażkę we Wrocławiu z WKK i porażka w Wałbrzychu, gdzie Rawiczanie byli bardzo blisko sukcesu. Następnie przyszła seria 7 zwycięstw z rzędu, a styl gry Rawi był naprawdę imponujący. Rawia nie dość, że wygrywała - można powiedzieć demolowała swoich przeciwników - wygrywając kolejno z Obrą Kościan różnicą 35pkt, Nową Solą (23 pkt), Stalą Ostrów, Kątami Wrocławskim (29 pkt), Gombasketem Wrocław (41 pkt), Kaliszem (39 pkt) i Międzychodem (10 pkt).
Rawia grała jak w transie. Zawodnicy zaufali trenerom, przekładając ich pomysły na parkiet. Imponowali zarówno w ataku, jak i w obronie. Prawdziwym liderem zespołu został Szymon Maciołek, który gwarantował ponad 16 punktów na mecz. Wspierali go Wielechowski (ponad 13 pkt/mecz) Nowicki (13pkt/mecz) oraz Jankowiak (ponad 11 pkt/mecz). Na deskach walczyli Nowicki, Kuta i Kołakowski. Nieoceniony wkład w zespół miał Staśkowiak - człowiek od "czarnej roboty", a Rawia z najsłabszego zespołu w grze na deskach stała się czwartą siłą w lidze. Zespół stworzył prawdziwy monolit. W każdym kolejnym meczu widzieliśmy uzupełniających się nawzajem zawodników. Stali się najlepiej rzucającym zespołem za 3 punkty w lidze (34% skuteczności) i drugą siłą ofensywną, zdobywając średnio 79 punktów na mecz. W obronie też było bardzo dobrze. Zespół tracił średnio 67 punktów na mecz i był w czołówce tej klasyfikacji.
Dobrą passę Rawicza ponownie przerwali zawodnicy Sudetów z Jeleniej Góry, którzy w ostatnim meczu sezonu zasadniczego we własnej hali pokonali po dobrym meczu gości z Rawicza.
Rawia kończy sezon na 4 miejscu z bilansem 16 zwycięstw 8 porażek. Wynik ten można uznać za bardzo dobry biorąc pod uwagę wszystko to, co rawiczanie przeszli w tym sezonie. Pozostaje nie dosyt przede wszystkim po początku sezonu.
W fazie play off Rawia zagra z bardzo doświadczonym zespołem z Ostrowa i mimo dwóch zwycięstw w sezonie zasadniczej zawsze play offy rządzą się swoimi prawami i na dzisiaj bardzo trudno wskazać faworyta tej pary.
Pierwszy mecz play off 12 marca 2017 r. w Rawiczu.